Piękny i gorący nam się wrzesień zrobił, chciałoby się zażyć trochę słońca póki tak grzeje a mnie jak na złość złamało choróbsko.
Pewnie jak się wykuruję to zacznie padać, takie moje zezowate szczęście..
Kichająca, prychająca odstawiłam robótki
a stosik rzeczy do ukończenia na JUŻ rośnie.
Na szczęście powoli już wracam do formy.
Ehh..na pocieszenie, żeby nie był to całkiem czas stracony zrobiłam latawiec.