środa, 29 kwietnia 2020

post czytelniczy - kwiecień

Witajcie, 
mało mnie na blogu ale opornie mi idzie pomimo wolnego czasu tworzenie, haftowanie też jak po grudzie szło.
Kwiecień zleciał mi bardziej czytelniczo. Pewnie niektórzy pomyślą, że te 4 książki poniżej to mało ale póki co to mój miesięczny rekord tego roku.



Z powyższego wyniku jestem zadowolona w 3/4




Władca much to opowieść o grupce młodych chłopców, którzy po katastrofie lotniczej trafiają na bezludną wyspę.
Początkowe radość i beztroska bez dorosłych przeradza się w budowanie zorganizowanej społeczności (budowa szałasów, warty przy ognisku ratunkowym) by skończyć na dzikich polowaniach nie tylko na zwierzęta. 
Pomimo rajskich opisów od początku wyczuwalny jest niepokój o dalsze losy chłopaków. 
Psychologiczna z zarysem różnych cech osobowości i ich zmianą gdy brak norm społecznych i zasad moralnych.
Chciaż napisana w 1954 to czyta się szybko, podobała mi się, od dawna czekała na półce.
Tylko niepotrzebnie czytałam wprowadzenie od Stephen'a Kinga bo zdradza zakończenie.




Amundsen, ostatni wiking to biografia, którą chciałam przeczytać od czasu lektury "Terroru" Dana Simonsa. Roald Amundsen to odkrywca przejścia Północno - Zachodniego na biegunie północnym  (tego samego, na którym toczy się akcja dramatycznej wyprawy statków Terror i Erebus ok. 60 lat wcześniej.) i zdobywcy bieguna południowego. 

Bardzo ciekawa biografia osoby ambitnej i  zdeterminowanej do dużych osiągnięć. By pozyskiwać fundusze na wyprawy zdobywał patenty żeglarskie ( dla jednoosobowego dowodzenia wyprawami) oraz kursy naukowe potrzebne do prac badawczych, choć w swoich zapiskach nie ukrywał, że w ogóle go powyższe prace nie interesowały. Był zdobywcą, choć ciągle zadłużonym, uciekającym o północy w sztormie przed windykatorami. 

Widać podobieństwo i inspirację postaci kapitana Croziera z "Terroru" Norwegiem :)



Przepis na szczęście obyczajówka od Agaty Przybyłek.  Nie czytałam książek tej autorki, a ta okazała się być kolejną częścią cyklu. Nie przeszkodziło to jednak w poznawaniu losów tych bohaterów. Bo tu akcja toczy się wokół pary Julii i Maxa.
Julia przeżywa wizję potencjalnej bezdzietności oraz brak partnera do założenia rodziny.
Max, kobieciarz obiecuje pomoc w zdobyciu tego odpowiedniego, ciesząc się po cichu ze zbliżenia do Juli, w której jest zakochany.
Komedia romantyczno - obyczajowa, lekka na jeden wieczór a mi się z tą książką zeszło kilka dni.
Nawet przyjemnie, chwilami zabawne dialogi ale brakowało mi postaci drugoplanowych i ciekawych z nimi wątków. Są inne postaci i ich problemy, w moim odczuciu tylko po to by wydłużyć fabułę o kilkadziesiąt stron i stworzyć sytuacje do skompikowania relacji między głównymi bohaterami. 
Przewidywalna z rozczarowującym finałem. Jak dla mnie historia do zamknięcia w jednej książce ale tu będzie cdn, nie potrzebnie. 



Adept to z kolei książka fantasy i sf. 
Akcja dzieje się w alternatywnej rzeczywistości Warszawy na początku XX w. Kiedy to Polska była pod zaborami. W Warszawie, Moskwie i Petersburgu tworzą się tajemnicze enklawy w których panują i zabijają demony i niebezpieczne stwory. Tymczasowe bezpieczeństwo zapewniają mury wzmocnione srebrem i straż. Do środka na własne ryzyko wchodzą alchemicy (uwcześni farmaceuci) do zdobycia cennych surowców magicznych i leczniczych. Pozorna kontrola sytuacji zostaje zaburzona, kiedy ktoś dla własnych celów niszczy ochronę przed stworami sprowadzając chaos
Tu przez rozdziały wprost płynełam,
  bardzo podobały mi się główne, charakterne i niejednoznaczne postaci, cięte i ironiczne dialogi, a w tle konflikt polityczny oraz zbliżająca się I wojna Św. 
Z wielką chęcią zabiorę się za kolejne tomy i losy alchemika Rudnickiego, kapitana Samarina i Anastazji.


Udał mi się ten kwiecień czytelniczo.
Zobaczymy jak będzie w maju :)


Dziękuję, że zaglądacie pomimo mojej znikomej obecności tutaj
i komentujecie.
❤️

11 komentarzy:

  1. Napisałam maila...ja tez zaczęłam znowu czytać bo mnie syn gnebił ale to z gatunku fantastyki naukowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak, ja skrótowo napisałam sf od science fiction czyli fantastyki naukowej po naszemu :)

      Usuń
  2. No widzisz kazdy ma z czymś problem, wysłałam do Ciebie maila i dostałam wiadomośc że zły adres! wkurzyłam się bo zajęlo mi to trochę czasu i teraz nie mogę go odnaleźc ! aby poprawić adres.
    Jak ja nienawidzę gimeila!!! teraz nie mam czasu pisac na nowo bo spiesze się do pracy, może innego dnia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nic złego się nie stało.poczekam na tego drugiego :)

      Usuń
  3. Fajne recenzje, zaintrygował mnie "Władca much". Jak tylko otworzą biblioteki to sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Tylko uważaj na wprowadzenie Kinga w tym czerwonym wydaniu, jeśli nie chcesz sobie spoilerować

      Usuń
  4. 4 książki to wcale nie mało, ja ostatnio mama mało czasu na czytanie, bo więcej haftuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe lektury. Amundsen ciągle przede mną. Czytałam o nim u Centkiewiczów, ale jestem ciekawa tej książki.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję, uważam , że to doskonały wynik. 4 książki to tak średnie jedna na tydzień wcale to nie jest mało. Agatę Przybyłek lubię i czytam, reszta mi nieznana. Lubie książki lekkie przy których nie trzeba za dużo myśleć :-)
    Pozdrawiam i dziękuję za wizytę u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Każda przeczytana książka cieszy. Wyniki nie są ważne. Fajnie, że tyle przeczytałaś, ale nic na siłę :-)
    Przechrzta świetną te trylogie napisał, przeczytałam całość :-)
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny wynik! Znam tylko Przybyłek, chociaż nie tę książkę. Zainteresowała mnie pierwsza, może kiedyś poszukam.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń