Witajcie
Postanowiłam sobie powoli przebrnąć przez zalegające przydasie, papiery i muliny i je uporządkować bo coraz trudniej znaleźć mi to czego potrzebuję. Między innymi też powoli dokańczam zaczęte mniejsze hafciki, odłożone gdzieś czekały cierpliwie aż je przypadkiem poznajduje ;)
Podobny los spotkał i tego misia, który w końcu doczekał się szczęśliwego finału
Misia o imieniu Archie, autorstwa Margaret Sherry zaczęłam chyba dwa lata temu, wyszyłam do połowy i tak sobie biedak czekał.
Kiedy zabrałam się za niego, Ewa z biblioteki rękodzieła w jednej ze swoich kompozycji zaproponowała na wyzwanie pompony.
Nie kliknęło od razu ale im bliżej byłam finału tym bardziej mi pasowało wykorzystać ten pomysł tutaj. Wszak miś wyraźnie jest w nastroju imprezowym :)
Największym problemem przy tej pracy było znalezienie pomponów w odpowiednim kolorze i rozmiarze ale na szczęście się udało. Pompony też sprawiały trochę kłopotu przy mocowaniu bo wchłaniały klej ale taśma dwustronna dała radę.
Tylko wykończenie wszystkiego zajęło trochę czasu i już nie zdążyłam w terminie na wyzwanie.
Kartka mało ozdobna bo przecież jej główną ozdobą jest Archie no i pompony ;)
Jedynie poszarpałam delikatnie brzegi papieru i potuszowałam a mazaje na papierze pociągnęłam bezbarwnym glaze penem.
Bardzo podoba mi się końcowy efekt.
Jest kolorowo, pogodnie, estetycznie a mordka sama uśmiecha się do miśka.
Pomponiki jako balony też fajnie ją uzupełniają i gdy mi przypasują postaram się je podobnie wpasować na innych pracach.
Jak Ewa dobrnęłaś i przeczytałaś wszystko to dziękuję Ci za odczarowanie pomponów, zawsze je omijałam w sklepie :)
Dziękuję Wam za odwiedziny i miłe słowa nt sówek.
Do następnego kochani
❤